Kawaler Krzyża Walecznych
Andrzej Nasierowski urodził się na Podlasiu w Białym Dworze 14 lutego 1923 roku. Syn Franciszka Nasierowskiego i Walentyny Szmelówny. Jego młodszym bratem był Maciej W. Nasierowski. Egzamin maturalny złożył w Towarzystwie Oświatowo – Wychowawczym „Przyszłość” przy ul. Śniadeckich 17 w Warszawie.
W grudniu 1943 r. ukończył konspiracyjną Szkołę Podchorążych jako kapral podchorąży. Konspiracyjnie studiował na Wydziale Inżynierii Politechniki Warszawskiej.
Z tego okresu zachowało się zdjęcie opublikowane przez NAC: Andrzej Nasierowski podczas ćwiczeń konspiracyjnej Szkoły Podchorążych Piechoty Armii Krajowej w Rejentówce (pierwszy od lewej na zdjęciu z archiwum Stefana Bałuka).
[Ruch oporu:] od grudnia 1942 r. – żołnierz 214 plutonu II Obwodu Żoliborz Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej.
W grudniu 1943 r. wprowadzony przez „Zakalca” do „993/W” – Komenda Główna Armii Krajowej – II Oddział (Informacyjno-wywiadowczy) – Oddział Bojowy Kontrwywiadu AK („Wapiennik” – „993/W” [następnie] „Wykonawczy” – późniejsza kompania „Zemsta” batalionu „Pięść”).
Uczestniczył w akcjach bojowych: Lubarski, Leitgeber, Ukraińcy.
Andrzej Nasierowski walczył w Powstaniu Warszawskim 1944 roku. Był żołnierzem zgrupowania „Radosław” Armii Krajowej: Batalion „Pięść” – 1. Kompania „Zemsta”. Następnie przeszedł do Oddziału „Łącz 59″ – pluton osłony Komendy Głównej AK na terenie Śródmieścia.
Andrzej Nasierowski został odznaczony Krzyżem Walecznych i awansowany do stopnia plutonowego podchorążego.
Krzyż Walecznych to odznaczenie ustanowione przez Marszałka Józefa Piłsudskiego. Poniżej prezentujemy pierwsze artykuły Rozporządzenia Rady Obrony Państwa z dnia 11-go sierpnia 1920 roku o ustanowieniu Krzyża Walecznych:
Art. 1. Ustanawia się celem nagradzania czynów męstwa i odwagi, wykazanych w boju, odznakę wojskową pod nazwą „Krzyż Walecznych”.
Art. 2. Zasadniczą odznakę Krzyża Walecznych stanowi krzyż równoramienny z bronzu jasnego; w środku zewnętrznej strony krzyża miniaturowa tarcza pięciokątna z wypukłem odbiciem godła państwowego; na ramionach krzyża rozłożony wypukły napis: „na polu chwały”.
Na odwrotnej stronie krzyża, we środku na tarczy wybity wypukły miniaturowy wieniec z liści dębowych, przedziany mieczem obosiecznym, postawionym pionowo ostrzem do góry; na poprzecznicy krzyża wypukły napis: „walecznym”.
Krzyż powyższy nosi się na wstążce amarantowej z białemi wzdłuż jej brzegów prążkami — na lewej piersi, na drugiem miejscu po odznace orderu Virtuti Militari.
Wzór rysunkowy oraz wymiary krzyża, wstążki i okuć na wstążce, wymienionych w art. 4, dołącza się.Art. 3. Krzyżem Walecznych może być ozdobiony czterokrotnie każdy oficer i każdy szeregowy, armji czynnej, który wyróżnił się czynem męstwa i odwagi w boju. Żadnego odstępu czasu między czterokrotnym nadawaniem krzyża nie wymaga się.
Po Powstaniu Warszawskim 1944 roku, Andrzej Nasierowski został jeńcem wojennym o numerze 102798. Osadzony w niemieckim stalagu Lamsdorf a następnie w obozie jenieckim Oneirendorf koło Krems na terytorium Austrii. Zwolniony w maju 1945 z niewoli niemieckiej powrócił do kraju. W Warszawie w 1951 r. został absolwentem Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej. Pracował w charakterze projektanta w pracowni prof. Pniewskiego. Przeszedł na emeryturę w 1983 roku.
Poniższa narracja oddaje klimat ostatnich dni Powstania Warszawskiego 1944 roku:
Niemcy wykryli miejsce postoju Komendy Głównej. 4 września pocisk z moździerza kolejowego trafił w budynek PKO i eksplodował w schronie dwa piętra pod ziemią, gdzie mieściła się Komenda Główna AK i szpital. Poległo 30 osób, było wielu rannych. Został ranny generał „Grzegorz” – szef Sztabu,płk „Kuczaba” (Kazimierz Pluta-Czachowski) – szef Oddziału V, kilkanaście łączniczek. Wielu rannych leżących w szpitalu ponownie odniosło rany. „Gotowałam zupę -wspomina „Anna”. – Ilekroć gotowałam zupę, tylekroć spadały bomby. Chłopcy śmieli się, niech pani nie gotuje,bo zaraz spadnie bomba. Pocisk spadł przez szyb windo-wy. Byłam lekko ranna, ale bardzo pokrwawiona. Chciałam opatrzyć «Grzegorza», ale kazali mi iść na opatrunek. Zeszyli mnie później w szpitalu na Mokotowskiej.”- Byliśmy po służbie – opowiada „Witek” – mieliśmy wolne popołudnie. Siedzieliśmy na klatce schodowej obok windy, ktoś grał na akordeonie. Przyszedł „Beniek”, żeby ze mną wyjść na ulicę. Wstałem. Mnie dmuchnęło na korytarz, z sąsiedniego pokoju nie wydobyto nikogo.
„Pęd powietrza przewrócił mnie – wspomina „Kleofas”. -Kiedy odzyskałem przytomność, w ciemnościach, z trudem wygrzebałem się spod przygniatających mnie ciał. Jęki rannych, gryzący pył wciska się wszędzie, dusi. Wołam: «Agaton», «Agaton»! Odzywają się głosy kolegów. Zapalają latarki. Szukamy wyjść na górę. Jest noc. Czekamy do rana. Przerażający widok. Bomba trafiła w szyb windowy i wybuchła na samym dole. Górna część gmachu PKO jest zerwana i wygląda jako otwarte pudełko od konserw. Wśród zmasakrowanych ciał odnajdujemy «Benia», którego rozpoznajemy po «panterce», jakie dostaliśmy na Woli. Ma zmiażdżoną głowę. W kieszeni odnajdujemy strzępy legitymacji.”Wrócili do PKO z patrolem po kilku dniach, żeby próbować odnaleźć w zburzonym schronie części sprzętu radiowego. Ledwie tam dobrnęli przez zburzoną klatkę schodową, po ciemku, w smrodzie rozkładających się zwłok.Generał „Grzegorz”, ranny w twarz i z dużą gorączką, wysłuchał mego meldunku o sytuacji na Mokotowie. Znał ją już z raportu pułkownika „Daniela”, ale zadał mi jeszcze szereg pytań, z których wynikało, że po przyjściu ze Starówki do Śródmieścia liczył na nawiązanie jakiejś wspólnej akcji z Mokotowem. Podchorąży „Kasztan”, o którego losach pragnął się dowiedzieć, ciężko ranny pierwszego dnia Powstania, w ataku na Stauferkaserne (koszary SS) przy ulicy Rakowieckiej 4, zmarł 18 sierpnia. Dopiero w obozie w Langwasser dowiedziałem się,że meldunkiem z Mokotowa zawiadomiłem generała o śmierci jego syna Krzysztofa.
Kwaterowaliśmy na ulicy Piusa 19 w zdobytym przed dwoma tygodniami budynku centrali telefonicznej, tak zwanej małej PAST-y, dokąd przeniosło się Dowództwo AK ze zbombardowanego gmachu PKO na ulicy Świętokrzyskiej. Zostaliśmy tam już do końca Powstania. Budynek stał w pobliżu linii bojowych i należało liczyć się z możliwością niespodziewanego ataku nieprzyjaciela,zwłaszcza gdyby Niemcy dowiedzieli się o miejscu postoju Komendy AK. Miało to jednak i swoje dobre strony. Z uwagi na bliskość własnych pozycji Niemcy nie bombardowali tego rejonu i nie kierowali nań ognia artylerii. Wejście do budynku zostało osłonięte od strony Alei Ujazdowskich solidną barykadą, która chroniła przed ob-strzałem i obserwacją wroga.
Nasz pluton „Agaton” wzmocniony kilkunastu żołnierza-mi z kompanii „Zemsta” batalionu „Pięść”, którzy odnaleźli nas w Śródmieściu, został oddziałem osłony Dowództwa AK pod kryptonimem „Oddział Łączności 59″. W dniach 7-8 września dołączyli do naszego plutonu na-stępujący żołnierze kompanii „Zemsta”:
1. sierż, pchor. Andrzej Zawadzki – „Andrzejewski”
2. plut. pchor. Andrzej Nasierowski – „Sędzimir”
3. plut. pchor. Zbigniew Szubański – „Clive”
4. plut. pchor. Walerian Rożalski – „Dań”5. plut. pchor. Stefan Rogowiec – „Szaruga”
6. plut, pchor. Janusz Krzymowski – „Zawieja”
7. plut. pchor. Zygmunt Tomaszewski – „Orłów”
8. kpr. Marian Pyzlak – „Szczotka”9. sierż. Lucjan Buczyński – „Nieśmiały”
10. kpr. pchor. Maciej Nasierowski – „Brzoza”
11. sanit. Danuta Hibner – „Nina”.Do naszych zadań należało zapewnienie łączności pomiędzy Dowództwem AK a generałem „Monterem” i Delegaturą Rządu oraz patrolowanie w dzień i w nocy rejonu ulicy Piusa.[5]
Źródła:
[1] Biogram Andrzeja Nasierowskiego ps. Sędzimir
[2] Baza danych o osobach represjonowanych
[3] Urząd do spraw kombatantów i osób represjonowanych
[4] Rozporządzenie Rady Obrony Państwa z dnia 11-go sierpnia 1920 roku o ustanowieniu Krzyża Walecznych, Dz.U. nr 87 poz. 572, 13 wrzesień 1920
[5] Stanisław Jankowski „AGATON”, Z fałszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie, Wspomnienia 1939 – 1946, Tom 2, s.441-444